poniedziałek, 29 października 2018

Nie mam siły się bronić

Witajcie Kochane :-*
Mam taki problem i bardzo mnie to martwi. Jakieś 3 tygodnie temu miałam ekstremalny głód podobno zupełnie normalny objaw u osoby chorej na anoreksję. Bardzo dużo o tym czytałam bo wystraszylam się ,że to może bulimia. Ciagle byłam głodna ale nie tak normalnie tylko jak jakiś wyglodnialy pies. Non stop myślałam tylko o tym co zjem i kiedy. Cały czas uczucie głodu było bardzo silne nawet 15 min po posiłku. Przeczytałam w necie ,że tak się właśnie dzieje ,że to normalne. Postanowiłam się tym nie martwić i jeść. Dodam ,że moja mama była w siódmym niebie bo nie musiala mnie zmuszać, ba nawet sama upomnialam sie o posiłek. To nie były napady bo jadlam w 100% zdrowo tylko więcej niż te 1600 kcal w sumie to nawet nie liczylam ale tak na oko szacuje. Cieszylam się bo wreszcie coś mi smakowało.
Niestety szczęście trwało 3 dni,potem choroba wróciła ze zdwojoną siłą. Jestem bardzo słaba ,nie mogę patrzeć na jedzenie. Dodatkowo jestem opuchnieta przed okresem i nie umiem sobie wytłumaczyć ,że to nie jest przytycie. Doskwiera mi bardzo samotność i ucielam jedzenie do tego stopnia ,że sama siebie przerazam. Wydaje mi się ,że jem 10000 kcal . Zaczelam zapisywać to co jem ,żeby nie liczyć na oko i pokazać swojej głowie ,że robi mi wodę z mózgu. To ile ja jem jest straszne ,staczam się i wiem ,że jak tak dalej będzie to strace terapie. A najgorsze jest to ,że nie mogę się zmusić nawet do nutricdrinka bo mój mózg twierdzi ",że najadlam się przez te 3 dni na cały miesiąc i teraz jestem gruba" wiem ,ze to wytwór choroby ale to jest takie silne.
Jak ja nienawidzę tej anoreksji .....

piątek, 5 października 2018

Co znaczy żyć?

Witajcie Kochane :-*
Dzisiaj jestem w takim miejscu gdzie zadaje sobie właśnie pytanie dotyczące życia ,przyszłości. Czy żyć znaczy tylko oddychać, chodzić? Chyba nie żyć to znaczy czuć, wyrażać emocje,marzyć. Nie wiem czy jeszcze tak potrafię. Jestem gdzieś tu w swoim małym świecie ale nie jestem sobą, każdego dnia muszę sobie samej zaprzeczać. Czuje się jak kłamca ale nie ma innej opcji. Wiem ,ze gdybym przestała tak robić pewnie poddalabym się. Mam ogromna ochotę wrócić do tego co było ale wiem też czym to pachnie. Nie chce trafić do szpitala . W zdrowieniu najbardziej przeszkadza mi ta anorektyczna Asia ona zawsze ma wymowki by nie zjeść lub zwrócić, to przez nią zamiast cieszyć się życiem teraz jestem nikim. Nawet nauka mnie nie cieszy bo się nią katuje biorąc udział w chorej rywalizacji ,którą sama wymyslam. Nie mogę zrobić nic poza swoim programem nic spontanicznego nie może się wydarzyć bo wprawia to w lęk, smutek . Perfekcja to więzienie ,to wcale nie jest dobra cecha. Boje się ,ze umrę a z drugiej strony w to nie wierze ,nie wierzę ,że jestem chora . Przestalam juz szukać psychologa bo to nie ma najmniejszego sensu. Zawsze po takich konsultacjach czuje się jeszcze gorzej . Z tej sytuacji są tylko dwa wyjścia. Abo sama z tego wyjde co jest bardzo trudne albo zwyczajnie umrę co chyba teraz jest bardziej prawdopodobne ;-(